
Miarkowanie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę niejednokrotnie przysparza wielu problemów nawet profesjonalnym pełnomocnikom. Brak jest bowiem sztywnych kryteriów określających sposób szacowania jego wysokości. Istnieją jednak pewne czynniki mogę mieć istotne znaczenie z punktu widzenia prawidłowego określenia kwoty rekompensaty za doznaną krzywdę.
Przy szacowaniu wysokości należnego zadośćuczynienia przede wszystkim trzeba mieć na uwadze fakt, iż ma ono charakter jednorazowy, a jednocześnie całościowy. Oznacza to, iż jednokrotnie wypłacona kwota zadośćuczynienia obejmować ma wszystkie negatywne następstwa, jakie powstały u poszkodowanego. Co więcej, kwota ta rekompensować ma także ewentualne dalsze skutki mogące powstać w przyszłości. Warto zatem uwzględnić w szacunkach całokształt elementów krzywdy, włącznie z tymi, które mogą ujawnić się w dalszej perspektywie. Jeśli natomiast pewnych skutków nie można było przewidzieć, nie zamyka to drogi do przyznania odrębnej, niezależnej kwoty. Należy jednak mieć na względzie tak zwany adekwatny związek przyczynowo – skutkowy, występujący pomiędzy negatywnymi następstwami a zaistniałym wcześniej zdarzeniem powodującym szkodę.
Powyższe stanowisko potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego, który w wyroku z dnia 10 lutego 1998 roku (sygn. akt II CKN 608/907, niepubl.) stwierdził, iż uprzednie przyznanie świadczenia tytułem zadośćuczynienia nie uniemożliwia przyznania poszkodowanemu w przyszłości osobnej rekompensaty w sytuacji, gdy ujawniły się nowe krzywdy, których nie można było przewidzieć w trakcie poprzedniego sporu.
Jak już wspomniałem, przepisy kodeksu cywilnego nie wprowadzają do porządku prawnego żadnych kryteriów umożliwiających tzw. miarkowanie wysokości zadośćuczynienia. W konsekwencji wytycznych należy szukać w orzecznictwie, przede wszystkim Sądu Najwyższego. Do najczęściej występujących czynników mających wpływ na wysokość zadośćuczynienia należą:
- stopień trwałego uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego – im wyższy, tym wyższa powinna być kwota zadośćuczynienia. Wyraża się on m.in. w oszpeceniu ciała, licznych ograniczeniach ruchowych, utrudnieniu lub uniemożliwieniu wykonywania czynności życia codziennego oraz w kalectwie. Należy pamiętać, iż wszelkie przytoczone okoliczności wymagają odpowiedniego udowodnienia i udokumentowania;
- czas trwania choroby, a także cierpień, okres leczenia i niezbędnej rehabilitacji – na wysokość zadośćuczynienia mają wpływ również takie czynniki jak inwazyjność i bolesność samych zabiegów i operacji mających przywrócić poszkodowanego do stanu sprzed zdarzenia, a także czas dochodzenia do względnej sprawności;
- wiek poszkodowanego – warto zauważyć, iż częstokroć orzecznictwo podkreśla zależność, że im młodszy jest poszkodowany, tym większe przysługuje mu zadośćuczynienie. Należy jednak pamiętać, że wiek stanowi kryterium występujące w połączeniu z pozostałymi czynnikami, a nie jest uwzględniany samoistnie. Dla przykładu, zadośćuczynienie nie będzie wyższe tylko dlatego, że poszkodowany w chwili zdarzenia miał 20 a nie 50 lat, ale jeśli wiąże się z tym np. oszpecenie ciała u młodej osoby, należy brać pod uwagę również to, ile poszkodowany miał lat;
- płeć poszkodowanego – jak wyżej miarkowanie wysokości zadośćuczynienia w uzależnieniu od płci zależy od konkretnego przypadku – szkoda musi mieć w tym wypadku znaczenie również z punktu widzenia roli społecznej;
- niekorzystne widoki poszkodowanego na przyszłość – również czynniki takie jak brak możliwości podjęcia pracy w przyszłości czy wykonywania dotychczas wyuczonego zawodu, uprawiania sportu w przypadku osób będących przed wypadkiem aktywnymi, pogorszenie relacji z partnerem i inne mają istotny wpływ na życie poszkodowanego i mogą wywoływać u niego poczucie bezradności życiowej;
- stopa życiowa społeczeństwa w Polsce – warto mieć na uwadze również to, że orzecznictwo coraz częściej uwzględnia podczas wyrokowania kwestie takie jak stopień zamożności i zasobności poszkodowanego przy uwzględnieniu otoczenia, w jakim się obraca;
- inne czynniki, które mają istotne znaczenie z punktu widzenia poczucia krzywdy przez poszkodowanego, a uzależnione są od konkretnych okoliczności – dla przykładu przy ocenie wysokości zadośćuczynienia utratę palca inaczej podchodzi się do przeciętnej osoby, a zupełnie inaczej do pianisty, któremu taka szkoda znacznie pogarsza widoki na przyszłość.
Na sam koniec wypada zaznaczyć, iż niestety w zdecydowanej większości przypadków praktyka zakładów ubezpieczeń w toku likwidacji szkody nie uwzględnia wytycznych dotyczących ustalania wysokości zadośćuczynienia, wynikających wprost z orzecznictwa i ogranicza się jedynie do kalkulacji na podstawie stopnia ustalonego, procentowego trwałego uszczerbku na zdrowiu, który i tak bywa określany w sposób “oszczędny” z punktu widzenia poszkodowanego. Nie jest to opinia subiektywna, lecz podparta doświadczeniem i ugruntowanym orzecznictwem.
Przytoczone “mechaniczne” wyliczanie zadośćuczynienia negatywnie ocenił zarówno Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z dnia 18 lutego 1998 r. (sygn. akt I ACa 715/97) stwierdzając, iż ?posługiwanie się jedynie tabelami procentowego uszczerbku na zdrowiu i stawkami za każdy procent trwałego uszczerbku dla rozstrzygnięcia zasadności roszczenia o zadośćuczynienie i jego wysokość, znajduje jedynie orientacyjne zastosowanie i nie wyczerpuje oceny całości sprawy?. Podobne zdanie wyraził w komentarzu prasowym Sędzia Sądu Najwyższego Gerard Bieniek, zauważając iż ?w sądzie nigdy nie stosowano stawek jak w PZU, i nigdy nie będzie się ich stosować?